Confiteor – opracowanie

U Przybyszewskiego sztuka jawi się nam jako abstrakcyjny i niemożliwy do jednoznacznego zdefiniowania element. Nie może zatem mieścić się w żadnych granicach, bowiem zaprzeczyłoby to jej naturze. Ponadto potęgi sztuki nie jest w stanie zrozumieć żaden zwykły człowiek i nie powinien jej także wykorzystywać do własnych potrzeb. Sztuka mająca na celu moralne pouczenie czy zapewnienie nie jest żadną sztuką- twierdzi Przybyszewski: „Zwlekać sztukę z jej piedestału, włóczyć ją po wszystkich rynkach i ulicach to rzecz świętokradcza”.
W wyobrażeniu prawdziwego artysty społeczeństwo dąży do zniesienia sztuki z piedestału, chcąc w ten sposób doprowadzić do jej wewnętrznego rozpadu. Z kolei dzieła poruszające tematy przyziemne są według niego banalne i nie wyrażają sztuki w należyty sposób, a czynią ją jedynie trywialną a nawet „wstrętną”.
Twórca już nie chce udostępniać sztuki ogółowi, bo w jego przekonaniu umysł zwykłego śmiertelnika jest zbyt ograniczony, by pojąć ideę tworzenia, z którą kontakt może mieć jedynie artysta objawiający się jako mag i prorok dysponujący możliwościami poznania najgłębszych tajemnic świata. To właśnie on jest „narzędziem sztuki” i przez niego wyraża się jej absolut:
,,(…) jest Panem Panów, nieokiełznany żadnym prawem, nie ograniczany żadną siłą ludzką (…) Jest ponad wszystkim i wszystkimi (…).”
Powiernik sztuki jest niemalże równy samemu Bogu, jest w stanie dokonywać zadziwiających czynów, a jego twórczość jest porównywalna do „aktu stworzenia”. Powinien być także głuchy na potrzeby społeczeństwa, ponieważ mogłoby to spowodować skrępowanie jego jaźni.