Do M*** Adam Mickiewicz

Zgłębiając biografie niektórych twórców, napotkać można fakty mające oczywiste związki z wątkami zamieszczonymi w ich utworach. Autor opisujący w swoim dziele nieszczęśliwą miłość chciał w sposób pośredni lub bezpośredni przekazać pewne doświadczenia, które były na tyle silnym bodźcem, że skłoniły go do napisania całej powieści czy też wiersza. Doskonałym przykładem jest utwór Adama Mickiewicza „Do M***”, w którym podmiot liryczny wspomina dawną niespełnioną miłość. W biografii wieszcza bardzo ważny jest etap uczucia do Maryli Wereszczakówny, najprawdopodobniej odwzajemnionego. Rodzina wybranki nie mogła się jednak zgodzić na ślub córki z ubogim studentem i wydała ją za mąż za hrabiego Wawrzyńca Puttkamera. Już pierwsza strofa wiersza:

„Precz z moich oczu!… posłucham od razu,
Precz z mego serca!… i serce posłucha,
Precz z mej pamięci!… nie tego rozkazu
Moja i twoja pamięć nie posłucha”.

rysuje obraz nieszczęśliwej miłości. Kobieta rozkazuje podmiotowi lirycznemu odejść, powtórzenia podkreślają bolesność chwili rozstania. Mężczyzna godzi się, zaznacza jednak, że nie jest w stanie zapomnieć znajomości. Już tutaj utożsamić go można z Mickiewiczem, który, choć wiedział że udany związek jest niemożliwy, dalej spotykał się z zaręczoną Marylą. Nie był w stanie jej zapomnieć, powodując tym samym swoje cierpienie. Podkreślają to dalsze wersy:

„Tak moja postać, im dalej ucieka,
Tym grubszym kirem twą pamięć pomroczy”.

Kolejne strofy świadczą także o pewności uczuć ukochanej, która nie zapomni o podmiocie lirycznym, będzie go pamiętała i wspominała w trakcie czynności kiedyś wykonywanych razem:

„Czy zadumana w samotnej komorze
Do arfy zbliżysz nieumyślną rękę,
Przypomnisz sobie: właśnie o tej porze
Śpiewałam jemu tę samą piosenkę”.

W rzeczywistości Wereszczakówna dawała niejednokrotnie świadectwo swojego uczucia do Mickiewicza mimo obecności męża Puttkamera, na przykład w ulubionych miejscach spacerów z poetą zostawiała kamienie z wyrytymi napisami: „Straconym złudzeniom” czy „Zawiedzionej nadziei”. Wiele mówiący jest też sam tytuł. Mimo, że w wierszu nie zostaje podane imię tytułowej M***, z pewnością wykluczyć nie można, że jest to Maryla.