Komu bije dzwon streszczenie

Wojna nie sprzyja miłości. W czasie jej trwania każdy dzień jest rozpaczliwą walką o życie, której pewności wygrania nikt nigdy nie może posiadać. Wojna niejednokrotnie obdziera ludzi z uczuć, pozbawia ich współczucia i szacunku dla ludzkiego życia. Widoczna na każdym kroku śmierć potrafi niejednego uodpornić. A więc czy szlachetne uczucie, jakim jest miłość, ma szansę zrodzenia i przetrwania w takich okolicznościach? Pozornie nie, jednak historia Roberta Jordana i Marii – bohaterów powieści Ernesta Hemingwaya „Komu bije dzwon” zdaje się przeczyć temu twierdzeniu. Zrodziła się bowiem w scenerii nadzwyczaj niesprzyjającej – w czasie wojny domowej w Hiszpanii. Choć obydwoje przeżyli wiele cierpień, a panująca wojna w każdej chwili mogła odebrać im życie, młodzi pokochali się miłością czystą i prawdziwą, niemalże idealną. Snuli plany na przyszłość, byli w stanie zrobić dla siebie wszystko. Miłość ta była przez bohaterów zupełnie nieoczekiwana, w świadomości Marii świeże były bowiem wspomnienia gwałtów ze strony falangistów, Robert zaś do tej pory nigdy nie myślał o miłości, traktował ją jako zjawisko abstrakcyjne, całą wolą poświęcał się natomiast pracy. A jednak już od pierwszego wejrzenia połączyła ich miłość, która choć trwała zaledwie trzy dni, stanowiła dla nich całe życie. Odkryli się na nowo, niemalże połączyli w jedną osobę. I pomimo, że wypadek Roberta zaprzepaścił szanse na wspólną przyszłość, przez trzy dni, które razem spędzili, byli szczęśliwsi niż gdyby całe życie mieli spędzić osobno nie znając siebie nawzajem. Bo to była romantyczna, idealna miłość – zespolenie i harmonia dwóch dusz.