U wrót doliny – analiza i interpretacja

Zbigniew Herbert przedstawia anioła jako bezwzględnego służbistę, anioła z II wojny światowej, który zamiast pomagać ludziom – kieruje nimi , nie zbliża się do nich a stoi ponad wszystkimi. Bezlitośni Aniołowie Stróże oddzielają bliskich od siebie, nawet dla staruszki nie mają współczucia. Sytuacja w wierszu jest podobna do warunków panujących w obozie koncentracyjnym, czyli poddawaniu selekcji każdego ludzkiego istnienia. Nazwanie nadprzyrodzonych istot zbrodniarzami posiada podwójny sens. Po pierwsze to kwestia prześladowania – ludzie są stale pilnowani, śledzeni, „otaczani opieką”. W podobnym znaczeniu każdy z ludzi ma swojego dobrego ducha, który go strzeże i czuwa nad nim. Jednak w tym wierszu sytuacja jest odwrócona, zdeformowana. Opieka zostaje zamieniona w nadzór. Drugim zagadnieniem będzie wywołanie buntu w czytelniku – prowokacja wobec ustalonego w kulturze obrazu dobrego anioła – niecodziennym porównaniem go do prześladowcy. Herbert nie komentuje sytuacji. Wiersz „U wrót doliny” w swym dosłownym znaczeniu jawi się jako poetycka relacja z Sądu Ostatecznego. Przestrzeń w utworze nakreślona zostaje przez sam tytuł, czyli wejście do doliny. To właśnie tam rozgrywa się sytuacja liryczna:
„Po deszczu gwiazd/Na łące popiołów/Zebrali się wszyscy pod strażą aniołów/(…) aniołowie stróże są bezwzględni i trzeba przyznać mają ciężką robotę.”

Anioły wg Herberta nie są niebieskimi posłańcami od Boga, a funkcjonariuszami biurokratycznego państwa zaświatów, są bezwzględni. W zachowaniu przypominają policjantów. Odmienny wizerunek anioła w wierszu wynika ze zmian, jakie nastąpiły w świecie po II wojnie światowej. Aniołowie ukazują się jako nieludzcy, pozbawieni wad, ułomności i słabości. Odwrócony porządek moralny skutkuje zmianą wizji aniołów, które nie są już opiekunami ludzi. Następuje desakralizacja zaświatów, bo na ziemi doszło do zaburzenia ustalonego porządku moralnego.