Travis Bickle – charakterystyka

Travis Bickle z filmu „Taksówkarz” M. Scorsese. To weteran wojny w Wietnamie, żyje wspomnieniami stamtąd, dręczony przez senne koszmary cierpi na bezsenność, więc zatrudnia się jako nowojorski taksówkarz, krążąc nocą po ulicach miasta, poznaje jego brudne i niebezpieczne zakamarki. Obserwując to, co dzieje się przy mijanych budynkach, widząc handel narkotykami, szerzącą się prostytucję i wzrastającą fale przestępstw, Travis postanawia coś z tym zrobić, mówi: „ Pewnego razu spadnie prawdziwy deszcz i zmyje cały ten brud z ulic.” Kupuje więc cały arsenał broni, zaczyna ćwiczyć mięśnie, wytrzymałość na ból i czeka. Jednak sam do końca nie wie, jak to zrobić, czeka na sygnał, który pchnie go do działania, mówi sam do siebie: „ Słuchajcie skurwiele, tu jest człowiek który nie wytrzyma tego dłużej.”
Travis żyje przeszłością, nie mogąc pogodzić się z teraźniejszością, staje się coraz bardziej wyobcowany, a ta alienacja i narastające poczucie zagrożenia budzi w nim specyficzne zachowania, myśli już tylko o zniszczeniu czegoś, nieważne czy w dobrej, czy w złej wierze. To poczucie samotności najlepiej wyraża w słowach: „Samotność podążała mną wszędzie. Jest ze mną w barach, sklepach, w samochodzie i na ulicach. Nie ma ucieczki. Jestem samotnym dzieckiem Boga.” Oprócz poczucia alienacji czuje się lepszy od innych, wspomina o tym podczas rozmowy z Betsy, urzędniczką pracującą w sztabie wyborczym Charls’a Palantein, chociaż zdaje sobie sprawę, że musi spróbować się dostosować, wyraża to słowami: „Trzeba być kimś jak inni.”
Punktem kulminacyjnym zdaje się być utracona przez Travisa miłość Betsy oraz poznanie nastoletniej prostytutki Iris. Dla pierwszej gotów był zabić senatora, dla którego pracowała, na wiecu wyborczym, byleby tylko zwrócić na siebie jej uwagę, jednak jego nieprzeciętny wygląd, wzbudził zainteresowanie ochroniarzy, których interwencja zmusiła go do zaniechania morderczego planu. Miał na głowie tzw. irokeza, czarne okulary i wojskową kurtkę. Ta zmiana jego zewnętrzności to wyraz buntu wobec otaczającej go cywilizacji. Wtedy właśnie postanowił uwolnić Iris z rąk sutenera, zabijając jego i kilku jego kompanów, wykorzystując do tego cały, wcześniej zakupiony, arsenał broni. Robi to, ponieważ nie może pogodzić się z rzeczywistością w jakiej przyszło mu żyć.
Travis Bickle po tym zdarzeniu został bohaterem, który oddał rodzicom córkę. Sam kwituje to słowami: „ Dzięki Bogu za deszcz, który zmył z chodników cały ten brud I śmieci.” Wrócił do pracy w taksówce i wydaje się, że jego psychika wróciła na właściwy tor.
Zawarcie w filmie za pomocą obrazów i dźwięku poszczególnych stadiów załamania psychicznego bohatera nie jest łatwe. Jednak Martin Scorsese świetnie ukazał to, co dzieje się w psychice głównego bohatera, kiedy Travis wygłasza swoje monologi w swoim mieszkaniu, podczas pisania pamiętnika I ćwiczeń, a także podczas jazdy taksówka przez miasto „molocha” czuje się zupełnie samotny, wyalienowany. Do historii kina przeszła już scena, kiedy przed lustrem udaje spotkanie z bandytą i pyta go: „Do mnie mówisz?” Poczucie rozdarcia i alienacji bohatera jest spotęgowane pełną grozy i napięcia muzyką, która skomponował Bernard Herrmann.

Znając tą kreacje można stwierdzić, że autorzy kreują w swoich utworach postać antybohatera, aby zaprezentować swoje koncepcje, wizje świata. Jednak nie są to wizje sielankowe. Ta postać pomaga im przedstawić problemy współczesnego świata, a więc destrukcję moralności, zasad, wartości społeczeństwa i psychiki człowieka.
Martin Scorsese buduje w swoim filmie obraz ponurego świata, dokonując tym samym rozrachunku z psychologicznymi aspektami wojny w Wietnamie i jej objawami: wyzwalającą się przemocą i niestabilnością emocjonalną. Reżyser bezlitośnie obnaża fałsz i pozór amerykańskiej cywilizacji sprzeniewierzającej się, jego zdaniem, swojej naczelnej wartości- wolności.